Już w
latach 1900-02 wykonano typowe dzieła piechoty "
Infanteriewerke" z
małymi schronami biernymi (ściany 0,8 m betonu lub cegły, stropy żelbetowe 0,1-
0,2 m. z ziemnymi obwałowaniami), obetonowanymi punktami obserwacyjnymi i
ziemnymi stanowiskami strzeleckimi. Obiekt otaczała płytka fosa wypełniona
zaporą kolczastą. Na przedpolach Szczytna powstały cztery takie dzieła, wzmocnione w
1905 roku jedną dwukondygnacyjną wieżą dla 4 ciężkich karabinów maszynowych
i strzelców MG-Turm (ściany 1,5 m betonu) pod Saskiem Wielkim. Piąty Infanteriewerk ryglował przesmyk międzyjeziorny pod leśniczówką Wykno. Wzdłuż całej
pozycji wybudowano także 36 ceglano-betonowych
blokhauzów dla ckm i
piechoty. Ciągnęły się one wzdłuż leśnej przesieki 50-metrowej szerokości,
biegnącej od Nidy po Szczytno. Typowy blokhauz posiadał dwie kondygnacje i
zbudowany był na planie kwadratu ze ściętymi narożnikami. We wszystkich ścianach
wykonano strzelnice, wzmocnione na dolnych kondygnacjach podłużnymi płytami
pancernymi. Na górnej kondygnacji strzelnice osłaniały charakterystyczne blanki.
Obsadę blokhauzu stanowiła zwykle 1/2 plutonu piechoty. Uzupełnienie
fortyfikacji miały stanowić także ziemne stanowiska strzeleckie, przewidziane do
wykonania tylko na krótkich odcinkach. Wzdłuż linii kolejowej wybudowano łańcuch
wzmocnionych łącznic telefonicznych.
Pozycję Szczycieńską
charakteryzowały ciągłe przeszkody przeciwpiechotne rozbudowane w latach 1905-06. Pozostawiono w nich około 40 wolnych przejść drogowych, każde 20 metrowej szerokości. Zwarty pas przeszkód miał szerokość 40-50 metrów i składał się z kolejnych pasów: drewnianego
ogrodzenia na linii blokhauzów, poprzedzonego 3-4 wysokimi płotami z drutu
kolczastego i wewnętrznymi niskimi sieciami kolczastymi, a także linkami
stalowymi przeciw kawalerii. W okresie mobilizacji (lipiec-sierpień 1914 roku)
fortyfikacje uzupełniono 44 drewnianymi
blokhauzami
strzeleckimi w rejonie pozostawionych przejść przez zasieki. Były to
dwukondygnacyjne konstrukcje przypominające ambony, a ich pionowa konstrukcja
wynikała z charakteru walki leśnej i potrzeby skoncentrowania ognia wzdłuż
przesiek i dróg. Do walki przygotowano niektóre budynki kolejowe (m.in. dworzec
w Karwicy Mazurskiej), pełniące rolę stanowisk ogniowych. Na wypadek wojny
całość umocnień obsadzić miały dwa bataliony piechoty. Trzon tych sił stanowił 1
Batalion Jegrów im. Hrabiego Yorcka von Wartenburg stacjonujący w szczycieńskich
koszarach.
Po ogłoszeniu mobilizacji 1 VIII 1914 roku
umocnienia leśne obsadziła część XX Korpusu z 8 Armii niemieckiej. Odcinek
Szczytno-Spychowo obsadził 1 BJeg i Landwehra. Z Mrągowa
przybył 151 Pułk Piechoty, który zajął pozycje na linii jezior od węzła Ruciane,
Wierzby po Mikołajki i Łuknajno. Wobec braku spodziewanych działań
rosyjskiej kawalerii, po kilku dniach siły niemieckie przerzucono pod Pisz
i Białą Piską, gdzie stoczyły zwycięskie potyczki graniczne. Pozycję
Szczycieńską obsadził w tym czasie batalion Landwehry.
Na wieść o
klęskach sił głównych armii pod Stołupianami i Gąbinem 19 i 20 VIII 1914 roku
siły niemieckie otrzymały rozkaz wycofania się bez walki na zachód. Rosyjska 2
Armia ("Narew") przekroczyła 22 VIII granicę Prus Wschodnich w pasie Nidzica-Wielbark-Rozogi i obchodziła zasadniczymi siłami Szczycieńską Pozycję Leśną od zachodu. Rosjanie omijając umocnienia utracili jednak całkowicie kontakt z 1 Armią ("Niemen") i z wojskami, które pozostały przed Pozycją Jezior Mazurskich i Twierdzą Boyen. Na kierunku umocnień działał prawoskrzydłowy VI Korpus, który praktycznie bez walki zajął w dniach 22-23 VIII Szczytno i Ruciane, a zagony 4
Dywizji Kawalerii zajęły Mrągowo.
Nowy
dowódca 8 Armii niemieckiej gen. Paul von Hindenburg
wykorzystał rozproszenie oraz brak koordynacji działań obu armii
przeciwnika i w bitwie pod Stębarkiem-Tannenbergiem 26-31 VIII okrążył i niemal
całkowicie zniszczył rosyjską 2 Armię. Ze 190 000 żołnierzy Rosjanie ocalili
zaledwie 50 000. Ważną rolę w zamknięciu kotła odegrały umocnienia
szczycieńskie. 29 VIII Szczytno zajęła część niemieckiej 35 DP (176 pp) i przed
dwa dni powstrzymywała silne ataki rosyjskie od wschodu (ponownie nacierał VI
Korpus i 4 DKaw). Tym samym, mimo porzucenia pozycji w pierwszej fazie działań,
jej koncepcja obronna w pełni się sprawdziła. Przeszkody i zapory leśne ułatwiły
także Niemcom wyłapywanie rozbitków rosyjskich, którzy przedzierali się lasami
na wschód. M.in. w lasach pod Szczytnem samobójstwo popełnił nieszczęsny dowódca
rozbitej 2 Armii "Narew" - gen. A. Samsonow. Po oczyszczeniu terenu z wojsk
rosyjskich umocnienia obsadził niemiecki I Korpus pod dowództwem gen.
Mackensena. Druga ofensywa rosyjska przeprowadzona jesienią-zimą 1914 roku
utknęła już na przedpolu Pozycji Jezior Mazurskich (Rydzewo, Paprotki, Szymonka,
Woźnice, węzeł Ruciane) i w lasach Puszczy Kurpiowskiej. Rosjanie planowali
ponowne uderzenie w kierunku Szczytna na wiosnę 1915 roku. Zimą tegoż roku
umocnienia szczycieńskie obsadzał XX Korpus z grupy gen. Galwitza. Wyprzedzająca
ofensywa niemiecka przeprowadzona w lutym tegoż roku (tzw. Bitwa Zimowa -
Winterschlacht) ostatecznie wyrzuciła Rosjan z Prus Wschodnich i ich
pogranicza.
Do 1928 roku
teren Szczycieńskiej Pozycji Leśnej był objęty zakazem budowy nowych umocnień, a
także monitorowany przez międzyaliancką komisję kontroli (MKK) w związku z
wykryciem nielegalnych budów w rejonie "Feldstellung Lötzen" i Twierdzy
Królewiec. Także na Pozycji Szczycieńskiej stwierdzono "nielegalne", zbudowane w
tajemnicy, schrony piechoty z 1925-6 roku. Polska prasa i
władze ostro protestowały. Ostatecznie w wyniku Konferencji Paryskiej MKK
zezwoliła na zastępowanie niszczejących budowli nowymi, co natychmiast
wykorzystano w praktyce. Nie bez pomocy samych Niemców "rozsypała się" 1/3 murowanych blokhauzów (Szczytno, Spychowo) - oraz niemal wszystkie obiekty drewniane. Stare schrony w dziełach piechoty wysadzono w powietrze (Szczytno i Ruciane). W miejsce zniszczonych obiektów oraz na innych odcinkach wybudowano do 1928 roku 17 nowych schronów biernych (ukryć) dla jednej drużyny piechoty "
Gruppenunterstand" oraz 15 dla dwóch drużyn "
Doppelgruppenunterstand".
Były to obiekty o żelbetonowych ścianach grubości 1 m oraz stropu 0,8 m
wzmocnionego kształtownikami i blachą przeciwodpryskową (późniejszy standard
B1). Część z nich wyposażono w gazoszczelne śluzy p.gaz. i zapasowe wyjścia
awaryjne na wypadek zasypania. Pozostawiono także 23 stare blokhauzy
ceglano-betonowe, zabezpieczając część od strony zagrożonej ogniem wałem
ziemnym. W tym czasie do umocnień szczycieńskich włączono także węzeł obrony
Nida-Ruciane-Guzianka, gdzie wybudowano 6 nowoczesnych schronów biernych w
wałach starych dzieł piechoty.
Dalszą modernizację pozycji przeprowadzono w 1939 roku, włączając ją do planowanych umocnień mobilizacyjnych wzdłuż granic
Prus Wschodnich, z których realizowano rygle i pozycje:
Gardejską,
Iławską,
Olsztynecką,
Szczycieńską,
Piską i
Olecką. Przy głównych drogach przecinających Szczycieńską Pozycję Leśną wzniesiono wówczas 7 schronów bojowych "
MG-Schartenstand D".
Zwane potocznie Heinrichami (od szalunku z blachy falistej H), posiadały komorę
bojową ckm za płytą pancerną 422P01 i przeciwrykoszetową zadaszoną strzelnicę,
osłonięte z zewnątrz 0,6 m. warstwą betonu. Ckm MG 08, MG 08/15 lub MG 34
umieszczano na stalowym czopie zamontowanym na ścianie pod strzelnicą. Użycie
broni maszynowej w schronach niemieckich
przedstawiają
rysunki. Schematyczne
rysunki schronów
niemieckich. W odrębnym przedsionku można było urządzić magazynek
sprzętu i amunicji. Pozycja Szczycieńska została wówczas przedłużona
poprzez Warchały, Burdąg, Narty, Jedwabno aż do pasa "Hohenstein-Stellung"
(Pozycja Olsztynecka). W okresie mobilizacji 39 roku, wykonywano ziemne
stanowiska ckm, rowy strzeleckie i dobiegowe wzmocnione kołkami i faszyną.
Wykorzystano także możliwość zabagnienia i zalania dogodnych przejść, poprzez
podpiętrzenie leśnych strumieni i rzeczek. Zaplanowano i
wzniesiono żelbetowe jazy piętrzące na rzekach: Wałpuszanka, Rozoga i
Krutynia. Koryta rzek regulowano do profilu rowu pczołg. Na dopływach
i mniejszych ciekach przewidywano tamy z podwójnego rzędu kołków z
wypełnieniem ziemno-kamiennym. Ciekawie zamontowano niektóre ruchome zapory
p.panc., maskując je jako rogatki przejazdów kolejowych. Inwentaryzacja
przeprowadzona w 1939 roku wykazała istnienie 67 obiektów fortyfikacyjnych (plus
13 w węźle ruciańskim). We wrześniu 1939 roku Pozycja Szczycieńska pełniła rolę
osłony ześrodkowania wojsk Korpusu "WODRIG" (1 DP, 12 DP, 1 Brygada Kawalerii).
Od 1940 roku taką rolę przejęły umocnienia wzdłuż nowej granicy z
ZSRR.
W 1944 roku niemieckie dowództwo
zaplanowało utworzyć trzy strefy umocnień wokół Prus Wschodnich. Pierwsza -
taktyczna, przebiegała tu w pięciokilometrowej strefie frontowej wzdłuż Narwii.
Prostopadle do niej biegły uzupełniające polowe pozycje ryglowe: rzeka Omulew-
Chorzele- Wielbark- Szczytno oraz tzw. Galindestellung (Pozycja Pisy).
Drugi pas obrony jako
Szczycieńska Pozycja Nadgraniczna miał przebiegać
po linii Wielbark-Myszyniec-Turośl. Za jej rozbudowę zabrano się jednak dopiero
po przygotowaniu taktycznej strefy obrony i trzeciej ostatecznej linii, czyli
właściwej Pozycji Szczycieńskiej.
Odnawiając zasadniczą
pozycję zastąpiono stare stanowiska polowe dla ckm, półstałymi "
Kochbunkrami", szyderczo
nazywanymi przez żołnierzy Wehrmachtu "Kochtöpfe" (garnki Kocha). Zarobił na
nich ciężkie pieniądze, produkujący je masowo w swoich betoniarniach generał
straży pożarnej Fiedler, nota bene bliski przyjaciel E. Kocha. Konstrukcję swą
wywodzą z piasków Sahary, gdzie budowali je Włosi i Niemcy jako tzw.
"Ringstand-Tobruk". Uproszczone stanowisko ognia okrężnego Kochbunker składało
się z żelbetonowego, rzadko zbrojonego kręgu o średnicy 1,2 m i ściankach
grubości 10 cm z bocznym otworem wyjściowym do okopu. Zwieńczony u góry
pierścieniem ze specjalną listwą dla obrotowej lawety MG 34/42 z tarczą
pancerną. Na tej samej listwie można było osadzić podstawę lekkiego moździerza
piechoty, rakietnicy oświetlającej lub lornety nożycowej dla obserwatora.
Standardowym rozwiązaniem było połączenie podziemne betonowym korytarzykiem z
okopem i zakrytą studnią amunicyjną. Niektóre garnki Kocha posiadały betonowe
kopułki bojowo-obserwacyjne. Z takich samych elementów przygotowano studnie dla
niszczycieli czołgów z Panzerfaustami. W ten sposób powstały całe sieci trudnych
do wykrycia i zniszczenia betonowych "kretowisk". Stanowiska na Pozycji
Szczycieńskiej grupowano w punkty oporu po kilka obiektów, często łącząc je
podziemnymi korytarzykami z prefabrykatów. Garnek Kocha dawał prowizoryczne
zabezpieczenie przed wybuchami pocisków artyleryjskich i odłamkami, ale żołnierz
obsługujący km miał z niego niewielki pożytek, gdyż i tak musiał narażać głowę
podczas walki. Laweta ckm pozwalała także prowadzić ogień z ukrycia (kierowany przez
celownik peryskopowy), ale ograniczało to widoczność i wymagało odpowiednio
przeszkolonych celowniczych. Na nieszczęście obrońców, szrapnele i granaty
moździerzowe detonowały na większych wysokościach (np. wśród koron drzew).
Szczycieńskie Kochbunkry były betonowane w większości na miejscu z
wykorzystaniem gotowych elementów. W newralgicznych punktach nowa linia obrony
jest podwojona lub nawet potrojona. Rozbudowując tak pozycję zmieniono nieco jej
przebieg na odcinku wschodnim, poprzez przesunięcie głównej linii obrony (HKL)
przed tor kolejowy w pobliżu Nidy. W ramach przygotowań do obrony wzniesiono
także nowe obiekty piechoty i dowodzenia z serii 600, zaprojektowanej dla Wału Atlantyckiego. Wśród
nich jest potężny schron o dwumetrowych żelbetowych ścianach i stropie -
Regelbau
621 oraz
kilka nieco mniejszych -
668.
Odmiany wschodniopruskie tych schronów wykonywano w wersji uproszczonej bez
stanowiska Ringstand, mimo to wielu z nich nie zdążono ukończyć. Na zapolu całej
Pozycji Szczycieńskiej oraz wokół przygotowanego do obrony miasta Szczytno
wykopano ciągły rów przeciwczołgowy o profilu trapezowym szerokości 6 i
głębokości 3,5 metra, na drogach ustawiano stalowe jeże p.czołg. Czasem
zastępowano je betonowymi kształtkami lub beczkami wypełnionymi gruzem.
Uzupełniono i odnowiono stare sieci kolczaste, przedpole pozycji i wszystkie
leśne drogi zaminowano. Wzdłuż dróg w głębi umocnień przygotowano zawały
drzewne.
Pod osłoną fortyfikacji Szczycieńskiej Pozycji
Leśnej w Szczytnie ulokował się sztab Grupy Armii "Środek", mający pod rozkazami
trzy armie (2A, 4A i 3APanc) i kontrolujący obszar od Kłajpedy po Modlin. W
rejonie Wielbark-Chorzele zgrupowano silny odwód w postaci Korpusu Pancernego
"Grossdeutschland" oraz 83DP. Same umocnienia leżały w pasie działania LV
Korpusu 4 Armii i przewidziano stopniowe ich obsadzanie pod naporem
Rosjan.
Po przełamaniu przez 2 Front Białoruski taktycznej
strefy obrony nad Narwią , 22 I 1945 Hitler zezwolił na wycofanie się i
obsadzenie Pozycji Szczycieńskiej. Dowódca GA "Środek" gen. płk Reinhardt rozkaz
Hitlera z 22 I przekazał natychmiast podległemu mu d-cy 4 Armii gen.
Hossbachowi. Hossbach zrozumiał go jako sygnał do generalnego odwrotu swoich sił
na zachód, który miał być zabezpieczony od południa Pozycją Szczycieńską a od
północy rubieżą Kanału Mazurskiego. Dowódca 4 Armii nawet nie myślał jednak o
samotnej obronie przygotowanych umocnień w rejonie Giżycka "
Befestigungen bei
Lötzen", Pisza , czy Szczytna, nie godząc się na odegranie roli drugiego
Paulusa i powtórzenie Stalingradu. Od 20 I toczono walki wokół Wielbarka
(czyli na tzw. Szczycieńskiej Pozycji Nadgranicznej), a wobec niespodziewanego
oporu rosyjski 3 Korpus Kawalerii większością sił obszedł broniony rejon od
zachodu i skierował się częścią sił na Jedwabno. Wielbark został zdobyty
przez 3 Armię pod dwóch dniach przewlekłych walk. OKH i Hitler uważnie
obserwowali działania swojej 4 Armii, atmosferę podgrzewały telefony
przerażonego gauleitera Prus Wschodnich Ericha Kocha, który prawidłowo
odczytywał zamiary Hossbacha i Reinhardta. Już 23 I Hitler
rozkazał utrzymywać "do ostatniego żołnierza" nie tylko Leśną Pozycję
Szczycieńską, ale Szczycieńską Pozycję Nadgraniczną, która istniała właściwie
tylko na jego mapie sztabowej.
Tymczasem Rosjanie
nacierali potężnymi siłami w kierunku Pozycji Szczycieńskiej od zachodu (3KKaw),
południa (3A) i wschodu (49A). Wskutek powstałego chaosu 3 Armia radziecka już
23 I zaatakowała Szczytno i opanowała całą linię kolejową w kierunku Olsztyna.
Na umocnieniach wokół Szczytna (Korpele, Nowe Giżewo) przez kilka godzin bronił
się batalion piechoty wzmocniony Volksturmem. Wobec miażdżącej przewagi
Rosjan siły te wycofały się na Biskupiec. W rejon pozostałych umocnień
zepchnięto rozbity XX Korpus niemiecki (historia lubi się powtarzać), odcięty od
sił macierzystej 2A. Sytuacja stała się poważna, a ostatnią drogą ewakuacji
ludności i wojsk z płd-wsch. obszaru Prus stała się linia kolejowa i szosa
Pisz-Ruciane-Mrągowo-Lidzbark Warmiński. Do 25 I Rosjanie opanowali pas
Świętajno-Rozogi-Karwica. W tym czasie nacisk wojsk radzieckich wyraźnie osłabł
po wycofaniu z ich składu części sił (korpusu) do ratowania sytuacji w rejonie
Pasłęka. Walki w rejonie Nw. Kiejkut, Spychowa i Rucianego 25/26 I przybrały
charakter boju leśnego, ewentualnie walki partyzanckiej wobec szczupłości
opóźniających sił niemieckich, sukcesywnie wycofywanych w rejon Lidzbarskiego
Trójkąta Umocnionego. W nocy 26/27 I porzucono umocnienia, a ostatnie oddziały
osłonowe zniszczyły za sobą mosty i wiadukty na głównych drogach utrudniając Rosjanom przejście do pościgu. Sam dowódca 2 Frontu Białoruskiego- Rokossowski przyznał, że wprowadzenia 49 Armii
do "przełamywania leśnych pozycji w trudnym terenie" można było uniknąć, gdyby
sąsiednia 50 Armia nie stała dwa dni przed opuszczonymi okopami niemieckimi.
Później zamiast wejść do natarcia na Pozycję Szczycieńską, dowódca tejże armii
gen. Bołdin wykonywał wielkie "manewry oskrzydlające" w rejonie Pisza i Ełku,
"zaciskając pierścień okrążenia" wokół nieistniejących wojsk. W "nagrodę" za to
wkrótce stracił dowództwo. Wściekłość i furię wyładował generał na opuszczonych
mazurskich miastach, leżących w pasie działania jego armii. Chcąc wykazać
Rokossowskiemu "ciężkie walki" bombardowano i podpalano opuszczony Pisz, Orzysz,
Ełk ponad przyjętą wówczas radziecką "normę" dla miast
wschodniopruskich.
Od lutego do sierpnia 1945 roku działały na
tym opanowanym terenie radzieckie spec-grupy demontujące "trofiejne" mienie
poniemieckie, rozebrano też całą linię kolejową Szczytno-Ełk. Jednocześnie do
pracy przystąpili saperzy wysadzając schrony wzdłuż linii kolejowej. Co ciekawe
niszczono głównie stare schrony (blokhauzy) minimalizując zużycie materiałów
wybuchowych i "pozyskując" cegły. Dopiero w latach 1950/55 polscy saperzy
rozpoznali i zlikwidowali wciąż groźne pola minowe, detonując amunicję, miny i
niewybuchy wewnątrz ocalałych obiektów. W latach 1945/50 tereny te stanowiły
ostoję wielu grup zbrojnych: WiN, szczątkowego "Wehrwolfu" i
najniebezpieczniejszych ze wszystkich kurpiowskich szabrowników. Nieliczni
jeszcze osadnicy i Milicja ze Szczytna i Pisza omijali z daleka "straszne
lasy".
Ocalałe schrony zinwentaryzowano w latach
pięćdziesiątych nadając im nowe czterocyfrowe oznaczenia, dla Pozycji
Szczycieńskiej numer początkowy 40xx. Być może zamierzano wykorzystywać je jako
bierne ukrycia w planowanym rejonie mobilizacyjnym Wojska Polskiego. Po
przystąpieniu Polski do Układu Warszawskiego straciły zupełnie znaczenie
militarne. Częścią obiektów "opiekowała" się później Obrona Cywilna, ale w
końcu i one poszły w zapomnienie.